Listopadowe zużycia powinnam zamieścić na blogu już kilka dni temu, jednak brak dobrego światła całkowicie mi to uniemożliwił. Dziś, kiedy już uczepiłam się w miarę normalnego światła, zdjęcia wyszły niebiesko-szare, a w dodatku prześwietlone. Trudno, mam nadzieję, że macie oczy odporne na tej jakości obrazki. Co do samych zużyć - trochę pustych opakowań poszło do kosza, zaczynam się odgruzowywać z zapasów!
Alverde Pflege-dusche Minze Bergamotte
Nieczęsto trafiam na żel pod prysznic, których chciałabym używać jak najczęściej. Miętowo - bergamotkowe myjadło należy do właśnie takich. Nie był specjalnie gęsty, nieźle się pienił, dobrze oczyszczał skórę. Z wydajnością średnio, wystarczył mi na dwa, może niecałe trzy tygodnie. Póki co nie brzmi to zbyt rewelacyjnie, prawda? Przejdę jednak do tego, co mnie całkowicie zauroczyło. Zapach żelu był niesamowity - trochę słodki, ale bardzo świeży, z nutą mięty. Zero typowej ulepkowatości, uczucia niedomycia. Kupiłabym ponownie, gdyby nie fakt, że produkt dostępny jest tylko w DM'ach, a może nawet był, gdyż wydaje mi się, że to edycja limitowana.
Balea Seidenglanz Spulung Feige + Perle
Jedna z odżywek, która nie zrobiła mi źle, ale cudów też nie zdziałała, więc ponownie się już nie spotkamy. Nie należała do grupy mocnych nawilżaczy, była lekka i takie efekty dawała. Włosy po użyciu jej były błyszczące, miękkie i bardzo lekkie, co mi nie odpowiada - moja czupryna zdecydowanie potrzebuje dociążenia. Zapach typowo kosmetyczny, znośny, ale do pięknych perfum mu daleko ;) Ogółem odżywka w porządku, raczej dla osób oczekujących lekkości i połysku niż mocnego odżywienia.
Nivea Pure Effect Clean Deeper Żel - peeling do codziennego mycia twarzy
Kupiłam i przepadłam. Zdecydowanie mogę zaliczyć go do ulubieńców roku. Jeszcze nigdy, przenigdy nie miałam aż tak dobrego żelu. Niezwykle podoba mi się wygląd skóry zarówno po regularnym, jak i okazjonalnym stosowaniu. Cera jest jasna, wygładzona, miękka, oczyszczona i bardzo świeża. Dobrze myje i wygładza skórę, mimo iż drobinki są maleńkie i okrągłe. Dodatkowo ma świetny, orzeźwiający zapach. Z pewnością kupię go ponownie.

Asa Acnefan Krem do pielęgnacji cery trądzikowej
Nie mam pojęcia, ile już opakowań zużyłam. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Moja skóra z żadnym kremem nie wygląda tak dobrze i nie zachowuje się tak grzecznie, jeśli mogę tak powiedzieć. Zmniejsza częstotliwość powstawania wyprysków, plamek, zaskórników. Absolutnie nie zapycha, sprawia, że skóa jest gładka i miękka. Kolejną tubkę mam już w użyciu i jestem pewna, że to nie ostatnia.
Tisane Balsam do ust
Kilkanaście opakowań zużytych, co chyba samo w sobie świadczy o moim uwielbieniu dla niego. Nawilża, odżywia, chroni. Nie podrażnia moich ust jak większość balsamów. Czego chcieć więcej?
Poezja Zmywacz do paznokci
Cudów nie ma, ale kupuję często i gęsto, bo najtańszy i zmywa nie najgorzej. Minimalnie wysusza, ale dobra odżywka i krem do rąk dają radę.
BingoSpa Waniliowe extra masło do ciała
Nienawidzę ciężkich maseł do ciała. Na szczęście to było zupełnie inne, o konsystencji lekkiego, puszystego kremu. Wchłaniało się szybko, nie kleiło, nie pozostawiało tępego filmu na skórze. Nawilżało bardzo dobrze, wygładzało i nie powodowało podrażnień. Zapach lekki i przyjemny, waniliowy, ale z dodatkiem białych landrynek (pamiętacie je? zawsze była tylko jedna w opakowaniu). Bardzo porządny produkt, trochę nietypowa forma jak na masło, ale oczywiście w pozytywną stronę.
A jak Wam poszło zużywanie w listopadzie?