November Rain [klik] to specyficzny zapach. Mocny, męski, wyraźny. Wdziera się do pomieszczenia jak ciepły, późnojesienny deszcz. Pachnie mokrym parkiem, zarazem świeżo i agresywnie, a także otulająco. Na początku wydaje się być ostry, przenikliwy, później zmienia się w mieszankę deszczu, jesieni i męskich perfum. Idealny na chłodniejsze miesiące, czasem lekko odurzający, przyciągający. Mnie bardzo przypadł do gustu, jest świetną odmianą od lekkich, słodkich aromatów.
Bahama Breeze [klik] to zupełnie inna, lecz równie udana bajka. Ten zapach jest kwintesencją lata - świeży, tropikalny, wakacyjny. Łączy w sobie soczyste owoce, letnią beztroskę, plażę, kolorowe napoje z palemką. Idealny nie tylko na lato, w zimie sprawdza się równie dobrze, przywołuje wspomnienia. Roztacza świeżość po całym pokoju, daje poczucie szczęścia, jakkolwiek by to nie brzmiało. To świetny zapach, jeśli chcecie przez chwilę poczuć wakacje :)
Te i inne produkty możecie kupić między innymi na goodies.pl
Znacie któryś z nich? Podobają się Wam czy wręcz przeciwnie? A może macie zupełnie inne typy?
Ja mam Bahama i podoba mi się, ale nie na tyle bym znowu go kupiła. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich, ale już widzę, że November Rain nie jest zapachem dla mnie.
OdpowiedzUsuńNatomiast Bahama Breeze na pewno kupie!
November rain ♥ kojarzy mi się tylko z gnr ! :D
OdpowiedzUsuńMmm, zapowiadają się naprawdę intrygująco ;)
OdpowiedzUsuńBahame uwielbiam. To mój drugi wosk jaki zapaliłam w życiu (nie wnikajmy jak to brzmi:)) i pewnie na jednej sztuce się nie skończy. Uwielbiam palić go, gdy za oknem pada, mnie łapie dół-świetnie nastraja i dodaje energii. :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te woski. Kiedyś miałam przyjemność jeden otrzymać, pachną intensywnie i długo. Niestety, wciąż szukam odpowiedniego kominka.
OdpowiedzUsuń