środa, 30 kwietnia 2014

Tangle Teezer Compact Styler Shaun The Sheep | po 16 miesiącach używania

O Tangle Teezerze słyszeli chyba wszyscy, którzy na co dzień obracają się w blogosferze. Ma go większość włosomaniaczek, wciąż przewijają się nowe recenzje na jego temat. Osobiście czułam się skuszona odkąd przeczytałam kilka postów mniej więcej dwa lata temu. Nie byłam pewna, czy kupić, czy może jednak nie, ale gdy pojawiła się okazja, nie zastanawiałam się ani chwili. Dla siebie wybrałam wersję kompaktową, zamykaną z niezwykle zabawnym wzorem. Muszę przyznać, że odkąd jej użyłam po raz pierwszy, nie wyobrażam sobie życia z tradycyjną szczotką. W ciągu szesnastu miesięcy używania zdarzyło mi się kilkakrotne czesanie zwyczajną lub plastikowym grzebieniem i zdecydowanie najlepiej sprawdza się TT.


Igiełki występują w dwóch długościach, rozmieszczone naprzemiennie w rzędach. Pomimo codziennego, intensywnego użytkowania żaden jeszcze nie odpadł i raczej się na to nie zapowiada. Owszem, wiele zaczęło się nieco odchylać, ale w granicach milimetra, dwóch. W żaden sposób nie przeszkadza to w dokładnym czesaniu, efekty są identyczne jak na samym początku naszej znajomości. Na poniższym zdjęciu widać dokładnie o co chodzi.


Sama szczotka jest bardzo wygodna w użyciu. Kształt ma idealny, pasuje do dłoni. Nie jest ani za mała, ani za duża. Ogromnym plusem jest podstawka/przykrywka/zatyczka, dzięki której możemy zabrać TT wszędzie bez obaw, że stanie się jej krzywda. Ponadto bardzo łatwo utrzymać ją w czystości. Włosy, które wypadły zdejmuje się z igiełek błyskawicznie. Mycie nie jest żadnym problemem, zwykły grzebyk ze szczoteczką do farbowania włosów i szampon usuwają każde zabrudzenia. Szybko schnie, woda, która dostała się do środka wypływa i nie ma możliwości, że podczas czesania się wyleje, gdyż jej tam nie ma.  
...
 ...

Czesanie włosów Tangle Teezerem to czysta przyjemność. W przeciwieństwie do gęstych plastikowych grzebieni czy szczotek nie szarpie, nie ciągnie włosów, nie wyrywa ich. Bezboleśnie rozczesuje kołtuny. Nie elektryzuje czupryny. Igiełki docierają do wszystkich włosów a także do skóry głowy, dając możliwość masażu. Kosmyki są miękkie i dobrze rozczesane.

Tangle Teezer okazał się być najlepszym rozwiązaniem dla moich puszących się, plączących włosów. Nie tylko świetnie je rozczesuje, ale także bardzo ładnie wygląda i ma idealny kształt. Wytrwał ze mną już szesnaście miesięcy i liczę na co najmniej drugie tyle :)

Znacie TT? Używacie wersji kompaktowej czy tradycyjnej? Może macie inne równie dobre zamienniki? Chętnie poczytam o Waszych ulubieńcach :)

9 komentarzy:

  1. Ja używam tego grzebienia- http://klub-ekspertek.ofeminin.pl/Avon,Grzebien-do-stylizacji-wlosow,Opinie,Urzadzenia-do-wlosow,2486.html
    jestem z niego bardzo zadowolona. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tą szczotkę, szkoda tylko, że dość ciężko się ją czyści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Używałam jej parę razy u koleżanki ale u mnie nie wywołała WOW :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam ale standardową wersję, nie w kompakcie. Nie używam niczego innego - TT pokochałam miłością wielką i nie rozstanę się z moją szczotką nigdy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chciałabym mieć ;p
    http://kasia-chocolate-and-chili.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam obie wersje, w kompakcie i 'normalną'. Uwielbiam obie, ale wygodniej używa mi się tej większej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam zwykłą wersję, ale ta kompaktowa-owieczkowa ogromnie mi się podoba :-) Do torebki idealna :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam normalną wersję w kolorze niebieskim :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.