środa, 9 lipca 2014

O moim blogowaniu słów kilka


Ten blog powstał z chęci podzielenia się z Wami jednym z moich wielu zainteresowań, jakim jest uroda i kosmetyki. Pod koniec roku 2011 napisałam pierwszego posta, potem kolejnego i następnego. To trwa do dziś, bo piszę posty, robię do nich zdjęcia i publikuję całość. Powinnam napisać, że piszę głównie dla Was, ale skłamałabym. Piszę przede wszystkim dla siebie, a to, że ktoś zechce przeczytać, jest bardzo miłe. Nigdy jednak nie miałam parcia na to, żeby ktoś koniecznie czytał moje wypociny. Nie chcę, aby ktokolwiek poczuł się tym urażony. Po prostu nie lubię niedomówień i dlatego postaram się Wam co nieco napisać o moim blogowaniu.

Muszę przyznać, że gdyby nie blog, nie poznałabym wielu świetnych kosmetyków, które teraz znacznie ułatwiają mi życie. Niestety, na pewno wydawałabym o wiele, wiele mniej. Każdy wie, że kosmetyki (nie wszystkie oczywiście) nie należą do rzeczy, które kosztują grosze. Wiem po sobie, że kupiłam zbyt dużo produktów, które nigdy nie były mi potrzebne. Po co mi bronzer (nie, nie jeden, a trzy) czy róż, skoro nawet się nie maluję? Albo paletka cieni? 

Chciałam Wam powiedzieć, że udało mi się uwolnić od wewnętrznego przymusu kupowania tego, co mi niepotrzebne. Tak, to prawda, że ostatnio zrobiłam zamówienie na rosyjskie kosmetyki, ale nie dlatego, że po prostu paliło mnie od chęci ich posiadania. Od dawna chciałam je wypróbować, a że akurat włosowe zapasy się skończyły, postanowiłam kupić inne i mieć spokój na jakiś czas. Przestałam też rzucać się na lakiery do paznokci. Owszem, pokochałam Essie i nie mam zamiaru się od tego uwalniać ;) Uznałam, że kupowanie emalii tylko dlatego, że są tanie, jest bezsensowne. Wolę odłożyć dwadzieścia złotych (lub więcej) i wtedy kupić dobrej jakości lakier, którego będę często używać. To dlatego urządziłam wymianę (zakładka po prawej stronie), gdzie umieściłam wiele kosmetyków, które są mi niepotrzebne. Nie chcę, aby zabierały mi miejsce w szafce i stały nieużywane. Nie mam już zamiaru kupować, bo blogerka, nazwijmy ją x, kupiła i ja też muszę to mieć. Zaczęło mnie to wkurzać, chcę być niezależna. Nie mówię, że przestanę robić zakupy. Nie zamknę się w domu na cztery spusty, co to, to nie :D Po prostu od jakiegoś czasu staram się podchodzić do tego racjonalniej niż kiedyś.

Nie zamierzam porzucić blogowania, ale nie gwarantuję, że będę pisać często. Myślę, że raz, dwa razy w tygodniu coś opublikuję, ale raczej nie częściej. Nie będę też pisać postów tylko po to, żeby były. Jeśli napiszę, to albo o czymś rewelacyjnym, albo o bublu. Nie mam zamiaru opisywać ze szczegółami zupełnie przeciętnych rzeczy. Mam nadzieję, że zrozumiecie moją postawę.

Jeszcze jedno - to nie tak, że chcę być kimś, kto wzniósł się ponad Was i prawi morały. Po prostu próbuję powiedzieć co nieco o sytuacji wielu blogerek (wiem, że nie ja jedna mam takie zdanie na temat blogowania). Lubię wiele kosmetyków i wiele chcę wypróbować, ale nie będę tego robić na zasadzie "łapię, co mi dadzą" albo "kupuję, żeby pokazać na blogu". Tak, nadal będę wydawać pieniądze na kosmetyki, ale postaram się ograniczać. Żeby ktoś nie zrozumiał mnie źle - na pewno zdarzy mi się kupić droższy lakier czy inny produkt, ale w myśl "kupuję, żeby mieć na długo".

Do napisania tego posta zainspirowała mnie Ola, dokładnie tutaj - KLIK. Po przeczytaniu jej posta zrozumiałam, że mam podobnie i muszę coś z tym zrobić :)

5 komentarzy:

  1. też jestem zdania, że lepiej napisać post raz w tygodniu, niż pisanie ich codziennie, aby były.. ; p

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana fajnie że o tym piszesz, ja też zauważyłam że łapię się kosmetyków które nie zawsze są mi potrzebne, ale teraz skrupulatnie staram się wykończyć zapasowy ! Ja rozumiem jeden żel w zapasie ! Ale nie sześć ;D hehe
    Niezależnie w jakich odstępach będziesz pisała to zawsze z przyjemnością będę czekała na Twoje wpisy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też udało mi się znaleźć równowagę w kupowaniu. Wiem, że nadal nie jest to mało, ale to co nabywam jest mi potrzebne i na pewno zostanie zużyte ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Popieram ;) Dla mnie bardziej liczy się jakość a nie ilość :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie dlatego u mnie posty pojawiają się 5 razy w tygodniu, a nie codziennie, bo wolę zaprezentować kilka dobrych treści niż byle co, ale codziennie, bo tak trzeba. Dlatego też odeszłam od tematyki stricte kosmetycznej, bo to tak naprawdę nigdy nie był główny cel bloga, ale jak wiadomo na początku lepiej czepić się jednego tematu żeby nabrać wprawy i rozpędu ;) Kosmetyczna blogosfera jest bardzo hermatyczna i nie dziwię się wcale, że coraz więcej dziewczyn jest zmęczona pisaniem recenzji, bo w końcu ile można pisać o kolejnym szamponie czy podkładzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.