Dzisiaj zapraszam Was na czwartą odsłonę maseczkowej akcji. Póki co, dwie z nich były bardzo dobre, jedna tragiczna, a o Nivea Pure Effect Aktywna maseczka oczyszczająca napiszę w tym poście :)
Maseczka zapakowana jest oczywiście do dwóch połączonych saszetek. Lubię takie rozwiązanie i nie kupuję tego typu kosmetyków w tubkach, bo jak dla mnie są to jedno czy dwurazowe umilacze lub pomocnicy. Każda część zawiera 7,5ml produktu, co jest odpowiednią ilością do wysmarowania całej twarzy. Jest gęsta, ale łatwo się rozprowadza i spłukuje. Plus za ładny, błękitny, pozytywny kolor. Maseczka nie zasycha i nie ściąga skóry podczas trzymania jej na skórze. Efekty na mojej cerze są jednak rozczarowujące. Tak samo jak po Sorayowej 10-minutówce pojawiło się wiele wyprysków i bolących gul. Skóra po zmyciu produktu była odświeżona i złagodzona, niespodzianki pojawiły się dzień po użyciu. Wydaje mi się, że o to chodzi w działaniu tej maski - aby pozbyć się wyprysków, wyciągnąć je na powierzchnię. Na szczęście nie wysuszyła i nie spowodowała swędzenia.
Miałam nadzieję, że się sprawdzi, a tu niestety klops. Widocznie mocno oczyszczające maski właśnie tak działają na moją skórę.
miałam ją kilka razy i byłam zadowolona ;)) bez wysypu się obyło ;)
OdpowiedzUsuńU mnie reakcja pewnie bylaby podobna ...
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że moja skóra zareagowałaby podobnie. Nie lubię zresztą Nivei, więc na tę maskę nawet nie zwróciłabym uwagi...
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jeśli chodzi o maseczkę oczyszczającą to moja ulubiona jest z Efektimy
OdpowiedzUsuńPlanowałam jej zakup. Teraz jednak na pewno się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńszkoda, że się nie sprawdziła.. dobrze jednak, że to tylko mała saszetka :)
OdpowiedzUsuńTeraz nie skuszę się już pewnie na nią :/
OdpowiedzUsuńOj, szkoda, że się nie sprawdziła. Może spróbuj samej glinki, z dodatkiem jakiegoś lekkiego oleju. :-)
OdpowiedzUsuńI use this, too!
OdpowiedzUsuńhttp://thevulgariangirl.blogspot.com/