Lipiec nie błogosławił moim zużyciom i czasem na nie, więc wydenkowałam niedużo. Niemniej jednak jestem zadowolona, gdyż "wyszło" trochę zalegających mi produktów. Ilość denek nie jest równomierna do ilości zakupów, ale co tam :) Następnym razem będzie lepiej.
Zaczniemy od produktów w saszetkach i małych opakowaniach, a później przejdziemy do większych :)
- Cashmir, Cotton 100%, 120 płatków kosmetycznych - tradycyjne, najzwyklejsze waciki w dużej paczce. Całkiem nieźle nadają się do zmywania makijażu i paznokci, ponieważ zbytnio się nie rozwarstwiają. Tylko czasem wychodzi z nich pojedynczy włosek waty. Ogólnie rzecz biorąc całkiem przyjemne w użytkowaniu.
- Eveline, Profesjonalny peeling i maska-serum do rąk - znalazłam ten saszetkowy zestaw w którejś z paczek. Z racji swojej formy jest dość niewygodny w użytkowaniu i niewydajny, ponieważ część płynu wylewa się przy otwieraniu. Jeśli o działanie chodzi, oceniam je na plus. Przyjemnie wygładza i odżywia skórę dłoni.
- Dada, Premium, Lavender, Chusteczki nawilżane - świetne! Naprawdę duże, miękkie i wygodne w użytkowaniu. Mokre od pierwszej do ostatniej sztuki, zero suchości. Nie wysuszają, nie podrażniają. Nadają się do oczyszczania rąk, stóp, okolic intymnych.
- Dalan, Multi Care Soap, Almond Extract & Milk - nie spodziewałam się po nim wiele, ale mimo to się zawiodłam, gdyż myjak okropnie śmierdzi! Woń mydła to coś pomiędzy trupim, zwietrzałym mydłem a mdłym, ciepłym mlekiem. Ponadto podstawowe funkcje spełnia.
- Gemi, Pasta Lassari - wspomaga mnie w walce z wypryskami. Całkiem dobrze podsusza pryszcze, odkaża je i sprawia, że szybciej się goją. Sprawdza się też na otarcia i zadrapania.
- Tami, Antibacterial, Chusteczki antybakteryjne - uwielbiam! Świetnie nadają się do noszenia w torebce i używania w sytuacjach awaryjnych. Szczególnie dobrze sprawdzają się do wycierania rąk, stóp i miejsc narażonych na atak bakterii nie tylko na skórze.
- Sudopharma, Sudomax, Krem antybakteryjny dla dzieci i dorosłych - próbka - pierwsza próbka dupe'a Sudocremu. Nie sprawdził się jako preparat punktowy na wypryski - wyciągnął je go wierzchy i sprawił, że zrobiły się z nich podskórne gule.
- Biały Jeleń, Mydło naturalne, Premium, Z czarnym bzem i lnem - naprawdę porządne. Świetnie nadaje się do mycia całego ciała, gdyż dobrze się pieni i nie ma brzydkiego smrodku. Pachnie bzem, a więc bardzo przyjemnie :)
- Apart, Hipoalergiczne mydło w płynie, Algi i goji - całkiem przyjemne. Miało fajną, kremową konsystencję, dzięki której powstawała gęsta piana. Ponadto zapach naprawdę przyjemny, lekki, odświeżający, w sam raz na lato.
- Avon, Naturals, Arbuzowa mgiełka do ciała - wspaniała! Świetnie pachniała, niemal wcale niechemicznie, aż chciało się jeść arbuza. Odświeżała na krótko, zapewniając chwilowy deszczyk ;) Idealna na lato, pomagała mi przeżyć w upale.
- Dove, Silky Nourishment Body Lotion for Silky Skin with a Shimmering Glow - uwielbiam i pewnie jeszcze do niego wrócę :) Lekko, ale dostatecznie nawilża, na lato w sam raz. Ponadto miał prześliczne złote drobinki, absolutnie nienachalne i nietandetne. Sprawiał, że skóra lśniła w słońcu, ato lubię.
- Kolastyna, Refresh, Żel do mycia twarzy - średniak. Kusił mnie i kusił, aż w końcu się udało. Żel przyjemnie pachnie męską pianką do golenia, jednak ulatnia się ze skóry po pewnym czasie. Dobrze się pieni, fajnie oczyszcza, łatwo go zmyć. Skóra promienieje czystością! Niestety, po dwóch tygodniach używania spowodował wysyp pryszczy.
- Rival de Loop, Pure Skin, Krem nawilżający z efektem matującym - mój ulubieniec! Świetnie matuje, nawilża, w pewnym stopniu pomaga zapobiegać wypryskom. Latem jednak wolę używać go na noc, bo na dzień wydaje mi się zbyt ciężki :)
- Oriflame, Strawberry&Cream, Scented Hand Cream - całkiem niezły, polubiłam. Spodobał mi się jego przebłysk kwaskowatości w syntetycznym dusicielu :D Ładnie nawilżał i wygładzał dłonie, dając uczucie satynowego dotyku.
- Lirene, Ochronny krem do rąk, Skóra sucha - naprawdę przyjemny w użytkowaniu, moja sucha skóra go polubiła. Świetnie nawilżał, chronił przed wysuszeniem na wiór i szybko się wchłaniał. Nie pozostawiał tłustej warstwy ani lepkiego filmu.
- Isana, Nagellack Entferner, Mandelduft - najlepszy zmywacz pod słońcem. Świetnie zmywa wszelakie lakiery, nawet brokatowe. Po dłuższym używaniu lekko przesusza paznokcie, więc zużyłam tę butelkę i dałam mu spokój na jakiś czas. Ponadto jest bardzo niewydajny.
- Lovely, Liquid Lip Balm, With Aloe Vera And Mentol - uwielbiam. Świetnie nawilża usta i chroni je. Nie regenereje w pełni, tylko przyspiesza ten proces. Delikatnie, przyjemnie chłodzi wargi. Jest całkiem wydajny, ale jak widać poszły aż cztery sztuki.
- My Secret, Lash&Brow Repair - przez pierwszy miesiąc używania do rzęs przyniósł naprawdę niezłe efekty. Włoski wydłużyły się, jednak inne zaczęły wypadać i plątać się. Zużyłam go do brwi, jednak tam nie przyniósł żadnych efektów.
- Avon, Infinite Monent For Her - próbka - bardzo kobiece i eleganckie, jednak brakuje im szczypty erotyki, seksowności. Średnio ciężkie, jednak na lato mi nie pasowały.
- Elissa, Pasta Lassari - działa tak samo jak pasta firmy Gemi, którą też zużyłam. Jest jednak niewydajna i mniej opłacalna.
- Bros, Żel łagodzący ukąszenia - rzeczywiście łagodzi podrażnienia i świąd spowodowane ugryzieniami owadów. Bardzo przyjemnie chłodzi skórę, odświeża i odkaża.
Dużo tego, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńtylko czemu te zdjęcia takie niebieskie?