sobota, 4 sierpnia 2012

Zdzierak prawie doskonały! Paloma Hand Spa Cukrowy peeling do rąk

Dłonie są wizytówką człowieka - nie będę się z tym spierać. Jednak nie chodzi tu tylko o paznokcie,  bo i same dłonie powinny być zadbane. W związku z tym firmy wtoczyły wiele dział wspomagających, a ja, jako niekwestionowana kosmetykoholiczka rzuciłam się na nie z ochotą. Co mi przyszło po romansie z Paloma Hand Spa Cukrowy peeling do rąk? O tym dowiecie się w tym poście.


Peeling zamknięto w opakowaniu typowym dla maseł do ciała, czyli płaskim i ze zdejmowaną nakrętką. Nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, ale dzięki temu można wydłubać pazurami wszystko do końca i nie zmarnować ani odrobiny. Pod dość dobrze odkręcającą się nakrętką znajduje się srebrna folia zabezpieczająca, dzięki której możemy się dowiedzieć, czy ktoś go już otwierał.

Opakowanie oczywiście zostało oklejone naklejkami, które póki co trzymają się dzielnie mimo kontaktu z wodą i parą. Informacje zamieszczone na nich się nieco przesadzone, zbyt dużo obietnic i możliwe nabicie klienta w butelkę. Szata graficzna w porządku, dłonie trzymające kwiat, a poza tym dużo koloru różowego.


Peeling jest bardzo gęsty i sam nie przemieszcza się po opakowaniu. Zawiera mnóstwo grubych drobinek ścierających z niewielką ilością oleju. Aby go wydobyć trzeba trochę pogrzebać, co widać na zdjęciu. Bardzo lubi spadać z rąk i trzeba go szybko rozetrzeć. Zmywa się bezproblemowo, ale pozostawia tłustą warstewkę.

Zapach peelingu jest obłędny! Naprawdę mocny, intensywny, kwiatowy z nutką migdałów, a więc coś wspaniałego. Czasem otwieram go tylko po to, żeby powąchać. W czasie używania ujawnia swoją naturę i roznosi się po całej łazience. Szkoda tylko, że nie utrzymuje się na skórze.


Peeling  bardzo dobrze i dokładnie ściera martwy naskórek, a co za tym idzie - intensywnie wygładza. Skóra jest mięciutka, promienna i nieco zaczerwieniona. Jednak nie ma się co martwić, podrażnienie schodzi po minucie. I tutaj jego rola powinna się skończyć, jednak jest inaczej, ponieważ peeling daje złudne uczucie nawilżenia. A wszystko to dzięki parafinie, która mi nie przeszkadza, ale trochę robi nas w bambuko :D

Opakowanie - 9 - duże, płaskie, funkcjonalne. Konsystencja - 8 - trochę zbyt sucha, przez co ucieka. Poza tym mnóstwo ścierających drobinek. Zapach - 10 - mocny, kwiatowy, idealny. Działanie - 8,5 - mocno wygładza, rozpromienia i natłuszcza. Ocena ogólna - 8,5/10 - bardzo przyjemny peeling do częstego stosowania.

2 komentarze:

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.