Facelle Intim Waschlotion Senstive
Zachwalany przez wiele blogerek do higieny intymnej i mycia włosów sprawdzał się także i u mnie. Napisałam "sprawdzał", ponieważ odkryłam, że spowodował wypadanie włosów. Każdego dnia na szczotce jest więcej włosów niż przed zaczęciem używania płynu. Zarówno włosy, jak i ciało oczyszczał dobrze i dokładnie, nie wywołał podrażnień ani nie wysuszył. Zapach miał lekki i przyjemny, niedrażniący. Produkt był całkiem wydajny, wystarczył na około dwa miesiące codziennego używania, z tym że do umycia włosów potrzebowałam większej ilości. Nie wiem, czy kupię ponownie, jeśli już, to na pewno nie do mycia czupryny.
Timotei With Jericho Rose Moc i blask Odżywka do włosów
Do produktów Timotei mam ogólny, niczym niepotwierdzony uraz. Jakoś nie kupuję ich kosmetyków i nie ciągnie mnie do tego. Tę odżywkę kupiłam raczej z przymusu niż z czystej chęci. Działanie całkiem w porządku, ale szczerze mówiąc tyłka mi nie urwała. Zauważyłam wygładzenie i lekkie odżywienie. Produkt nie przyspiesza przetłuszczania, nie wywołuje łupieżu, nie wysusza włosów i nie podrażnia skóry głowy. Pachnie całkiem ładnie, kwiatowo i kosmetycznie, niedrażniąco.
BingoSpa Szampon borowinowy i 7 ziół
Początkowo nie mogłam się do niego przekonać, bo miałam tedy fazę na unikanie szamponów zawierających SLS i SLES. Kiedy jednak uznałam, że jeśli nałożę te składniki na włosy raz w tygodniu na minutę czy dwie to na pewno mi nie zaszkodzi. Szampon naprawdę świetnie oczyszcza, mocno się pieni i nie podrażnia skóry głowy. Idealnie zmywa olej rycynowy, i to przy jednokrotnym użyciu. Nie miałam też problemu z przesuszeniem, ponieważ zawsze nakładam odżywkę. Produkt nie zawiera silikonów, ma za to całe mnóstwo ekstraktów. Ogółem mówiąc sprawdził się u mnie i mogę go polecić.
Nie przywiązuję się do zmywaczy. Biorę ze sklepowej półki bezacetonowy i to właściwie koniec zakupów. Ten wariant miałą już kilka razy i jest po prostu w porządku. Zmywa wszystkie lakiery, jedne szybciej, drugie wolniej, brokaty oczywiście z pomocą folii aluminiowej. Może i trochę wysusza paznokcie, ale zawsze po zmyciu emalii nakłądam odżywkę albo olejek rycynowy, więc problem ten nie daje mi się we znaki.
BeBeauty Green Nature Wygładzające serum do rąk
Miałam kiedyś odżywczą wersję tego kremu i strasznie mnie rozczarowała. Tym razem było dużo lepiej. Serum bardzo dobrze nawilżało dłonie, nie podrażniało ich ani się nie kleiło. Wchłaniało się szybko, nie pozostawiało tłustego filmu. Moje dłonie były też dużo gładsze i miększe, delikatne i jasne. Bardzo mi się to podobało!
Tisane Balsam do ust
Pisałam to wiele razy i jeszcze powtórzę - świetny! Naprawdę dobrze nawilża i odżywia usta. Wygładza, likwiduje suche skórki, zmiękcza, nie podrażnia. Nie zbiera się w załamaniach, nie nadaje żadnego koloru. Szczerze uwielbiam!
Oriflame Pure Nature Organic Red Apple & Oat Nourishing Lip Balm
Przez cały okresu używania byłam nim zachwycona. Używałam go na zmianę z Tisane, ponieważ nie był to mocno odżywczy kompres. Dobrze nawilżał wargi, niestety krótkotrwale. dawał niezwykle ładny efekt na ustach - czerwonawy, blady róż bez drobinek, z pięknym połyskiem, dającym efekt mokrych warg. Cudo, może kiedyś jeszcze go upoluję.
...........................................
Clinique Liquid Facial Soap Mild
Zawartość próbki wystarczyła mi na jedno użycie. Produkt bardzo dobrze umył moją cerę, nie podrażnił jej. Po zmyciu była jasna, miękka i czysta. Nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych.
L'Biotica Biovax Eliksir Wygładzająco-nawilżający
Silikonowe serum z odżywczymi składnikami sprawdziło się bardzo dobrze. Wygładziło końce i nadało im blasku.
Clinique Claryfying Lotion 2
W saszetce znajdowała się wytrzymała chusteczka nasączona tonikiem. Produkt odświeżył cerę, przygotował ją na przyjęcie kremu i zmatowił.
AA Eco Krem antyoksydacyjny
Próbka wystarczyła mi na trzy użycia. Krem nie podrażnił skóry, za to lekko ją odżywił i nawilżył.
Cashmir Płatki kosmetyczne
Średnio je lubię, trochę się rozwarstwiają. Na szczęście nie pozostawiają włókien na twarzy ani paznokciach. Kupuję je, gdy nie mam innego wyboru.
Tso Moriri Mydło Liść grapefruita
Wklejam zdjęcie przed zużyciem, ponieważ dostałam je beż folii, nie mam więc czego pokazać. Powiem Wam, że mydełko było naprawdę w porządku. Całkowicie różniło się od tradycyjnych mydeł np. od Palmolive. Na pewno nie było aż tak twarde. Świetnie się pieniło, nie wysuszało, nie zawierało SLS. Wydaje mi się, że nieco nawilżało. Dodatkowym plusem był wzorek liści, naprawdę ciekawy.
Nie jestem dumna z ilości zużyć, ale lepsze to, niż nic. Mam nadzieję, że w czerwcu będzie tego więcej.
A Wam jakie idzie denkowanie?
Umyłam raz tym żelem włosy i więcej tego nie zrobię :) nie widzę w tym nic fajnego :) ciekawy ten szamponik z Bingospa:)
OdpowiedzUsuńmuszę kiedyś spróbować kosmetyków do wlosów z Bingo Spa;)
OdpowiedzUsuńTisane takie znane ale nie miałam nigdy. Moje denko pewnie dopiero za miesiąc albo dwa będzie.
OdpowiedzUsuńTisane mm w planach zakupowych. I Carmex.
OdpowiedzUsuńMi się Facelle do włosów sprawdza, aczkolwiek, muszę zmienić, zeby sprawdzić czy mi nie wpływa tez na wpadanie.
uwielbiam Facelle, też ostatnio go zdenkowałam :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś używałam Tisane, ale przerzuciłam się na Carmex:)
OdpowiedzUsuńSpodobalo mi sie to serum Be Beauty :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Tisane!
U mnie facelle nie sprawdził się do mycia włosów!
OdpowiedzUsuńmialam odzywczy krem do rak z BeBeauty i byl swietny! a co do denka - az takie male ono nie jest :)
OdpowiedzUsuńChętnie przygarnęłabym mydełko Tso Moriri :)
OdpowiedzUsuń