Uwielbiam żele pod prysznic. Chociaż jest to jeden z najbardziej podstawowych kosmetyków, to naprawdę lubię ich używać, wąchać, prezentować. Ponadto jak niemal każda blogerka pragnę produktów Balea i Alverde, ponieważ w Polsce takich nie ma a bardzo ciekawią. Balea Young Dusche Huttenzauber okazał się naprawdę przyjemnym kosmetykiem, miło się go używało ale oczywiście cudów na kiju nie było. Najbardziej zauroczyło mnie opakowanie, a konkretniej jego wygląd. Uwielbiam motyw jelenia/łosia/renifera na ubraniach, dodatkach, kosmetykach i przedmiotach codziennego użytku, nic więc dziwnego, że wzorek na butelce tak bardzo mi się spodobał. Samo opakowanie jest poręczne, z wygodną nakrętką na "klik". Otwór wylotowy do dużych nie należy, ale to dobrze, bo żel nie wylewa się w zbyt dużej ilości. Kosmetyk ma przyjemną konsystencję rzadkiego kisielu i kisielowo różowy kolor. Zapach jest bardzo ładny, słodki a zarazem świeży. Nie umiem określić konkretnie owoców, jakie składają się na ten aromat, ale jakby nie było miły dla nosa. Żel porządnie myje ciało, nie wysusza zbytnio skóry ale oczywiście należy użyć balsamu czy innego odpowiadającego nam mazidła. Podsumowując, jest to naprawdę fajny produkt, cudów na kiju nie było ale jeśli macie dostęp do Balea to wypróbujcie żele, nie pożałujecie :)
Ogółem żel mi się spodobał i poleciłabym, ale chyba nie jest już dostępny w DM'ach. Jeśli zaś chodzi o Baleowe myjadła, mam jeszcze hawajski żel, który też na pewno opiszę, kiedy zużyję. Póki co będę używać nabytku z Alverde :)
Znacie Baleowe żele? :)
Jakiś żel Balea bardzo chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńMa śliczne opakowanie!
OdpowiedzUsuńŁadne opakowanie, już gdzieś o nim czytałam:)
OdpowiedzUsuńgdybym tylko miała dostęp do tych produktów, chętnie bym kupiła ;) opakowanie przeurocze ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak pachnie, ale masz rację, już dawno nie widać go w DM...
OdpowiedzUsuńoj tak, Balea kusi kolorowymi opakowaniami :) mi już mija na nie szał :)
OdpowiedzUsuńale fajne opakowanie :)
OdpowiedzUsuń