Jakiś czas temu w osiedlowej drogerii natknęłam się na nowość, która przykuła moją uwagę. Wprawdzie staram się omijać szerokim łukiem produkty, o których nic nigdy nie słyszałam i nie przeczytałam opinii. Tym razem było jednak inaczej, bez głębszego zastanowienia wrzuciłam hipoalergiczną piankę do mycia twarzy Fresh&Young firmy Biały Jeleń. Co wyszło z naszej znajomości? O tym dowiecie się w dalszej części posta :-)
Opakowanie przypadło mi do gustu - jest bardzo higieniczne. Wykonana z twardego plastiku stabilna butla nie przewraca się ani nie pęka. Jest przezroczysta i widać pozostałą ilość. Pompka jest dość duża i dozuje odpowiednią ilość produktu, jednak lepiej nacisnąć dwa-trzy razy, aby umyć całą twarz. Ma ona też blokadę i bardzo trudnym jest otwarcie się jej w torbie podróżnej.
Produkt posiada dwie naklejki, po jednej z przodu i z tyłu. Są przyklejone idealnie, równo, nic się nie odkleja ani nie pęcherzykuje. Szata graficzna również bardzo ładna, przejrzysta, nie minimalistyczna, ale nie razi w oczy. Informacji dużo nie ma, same najważniejsze i najbardziej trafiające do klienta.
W butelce pianka ma konsystencję wody - jest niezwykle rzadka, lejąca. Dzięki pompce zamienia się w kremową piankę dobrze rozprowadzającą się po twarzy. Zmywa się łatwo i szybko, nie wchodzi do oczu, nosa ani ust. Piana, jaką tworzy jest niezbyt zwarta, błyskawicznie można zmniejszyć jej objętość mieszaniem. Dzięki temu nie trzyma się cery kurczowo.
W tym przypadku zapach mogę zrozumieć, gdyż jest to unisex i przedstawiciele płci przeciwnej mogliby go nie zaakceptować. Ja wyczuwam lekką woń męskich, nienachalnych perfum w połączeniu z zielonymi roślinami, m.in. zieloną herbatą. Ponadto nie przeszkadza mi on - lubię takie aromaty.
Działanie produktu jest naprawdę dobre, sprawdziłam je na różnych płaszczyznach. Używałam pianki głównie do mycia szyi i dekoltu, gdyż moja skóra w tych miejscach często ulega podrażnieniom i krostkom. Jednorazowo wykorzystałam ją też do depilacji - tutaj mała zwartość sprawiła, że spływała z nóg, ale nie spowodowała zaczerwienień. Kilka razy umyłam nią też twarz, jednak czułam się trochę nieodmyta. Oczywiście nie odnotowałam podrażnień ani wzmożenia wyprysków.
Opakowanie - 9 - czasem się wyślizguje, jednak pompka rekompensuje mi ten mały mankament. Konsystencja - 6 - w butelce wodnista, po wyciśnięciu trochę mało zwarta, spływa. Zapach - 9 - nie pokochałam go, ale nie przeszkadzał mi. Był lekki, w sam raz dla produktów typu unisex. Działanie - 8 - nie podrażnia, dość dobrze oczyszcza, nie powoduje wysypu krostek. Ocena ogólna - 7/10. Lekki produkt dla osób z wrażliwą skórą :-)
o! coś dla mnie :) pianki do mycia jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńjasne, czuj się otagowana :)
UsuńPianki do mycia twarzy stają się ostatnio bardzo popularne:)
OdpowiedzUsuńNie lubię zbytnio kosmetyków w formie pianki :)
OdpowiedzUsuń