czwartek, 4 października 2012

Błyszczykowe KWC! Max Factor Max Effect Gloss Cube 01 Soft Rose

Produkty do ust są moją wielką miłością i małym uzależnieniem. Ich używanie wiąże się oczywiście z szukaniem ideału, który dzisiaj opiszę. Max Factor Max Effect Gloss Cube 01 Soft Rose jest błyszczykiem tak wspaniałym, że recenzja bezapelacyjnie mu się należy! Nigdy nie spotkałam się z tak dobrym mazidłem do nakładania na wargi w kategorii kolorówkowej. Zapraszam na dalszą część posta naładowanego pochwałami!


Błyszczyk zapakowany jest w bardzo profesjonalnie wyglądające opakowanie. Niespecjalnie długi prostopadłościan to duża wygoda - nie ślizga się nie wypada z dłoni. Umieszczony jest na niedużej zakrętce, łatwo odkręcającej się nakrętce aplikator to typowa gąbeczka. Jej gabaryty są naprawdę małe, ale mimo to dobrze się nim maluje. Nabiera odpowiednią ilość do pokrycia połowy wargi, ale wbrew pozorom nie trzeba się wiele namachać, aby usta wyglądały reprezentacyjnie.

Opakowanie produktu zostało uraczone trzema naklejkami o minimalnych rozmiarach. Nie zadzierają się ani nie brudzą, a tylko jedna wykonana jest z papieru. Szata graficzna wygląda świetnie. Przejrzysta, profesjonalna, nienachalna 'aplikacja' w połączeniu z czarną nakrętką bardzo mi się podoba. Całość sprawia wrażenie bardzo porządnego produktu - nie jest to w sumie dziwne, gdyż błyszczyk właśnie taki jest.


Konsystencja błyszczyku - ideał. Produkt jest gęsty, ale świetnie się rozprowadza. Aplikacja nie sprawia żadnych problemów, jest szybka i równomierna. Porządnie trzyma się warg, nie rozmazuje poza kontur ust. Nie zbija się w grudki ani nie pozostawia smug. Ponadto jest bardzo wydajny, gdyż na pomalowanie całości nie potrzeba zbyt dużej ilości produktu.

Zapach również bardzo mi się spodobał. Jest lekki, kwaskowaty, owocowy. Nawet w najmniejszym stopniu nie czuć go typowym, kosmetycznym smrodkiem, ale jeżeli już, to są to niemal niewyczuwalne nuty. Czuć w nim świeżość kompletnie nie kojarzącą się z błyszczykiem. Pierwszy raz spotykam się z tak ciekawą wonią, która nie dusi i nie przyprawia o mdłości czy bóle głowy.

Kolor, który produkt posiada całkowicie mnie zachwycił i zniewolił! Jest to naprawdę bardzo jasny odcień różu, kojarzący się z opakowaniami niektórych prezentów w romantycznym stylu. Można porównać go też do maksymalnie rozbielonego, truskawkowego shake'a. Na ustach staje się niemal transparentny, ale nadaje im mlecznej barwy. Podbija naturalny kolor warg i nadaje im powabu.


Błyszczyk wyrównuje kolor ust i nadaje im pełniejszego kształtu. Sprawia, że wyglądają ponętnie i bardzo przyjemnie. Delikatnie je zmiękcza i wygładza. Nie wysusza, ale też nie nawilża. Optycznie przydaje wargom sprężystości i bardzo mnie to cieszy. Nie powoduje pieczenia, swędzenia, uczuleń. Nie likwiduje suchych skórek, ale to nie należy do jego zadań.

Opakowanie - 10 - bardzo profesjonalne, wygodne, naprawdę ładne. Konsystencja - 10 - lekka, gęsta, dobrze się rozprowadza. Zapach - świeży, kwaskowaty, nieduszący, idealny. Kolor - 9,5 - mleczny, delikatny, śliczny. Mógłby być odrobinę bardziej intensywny. Działanie - 9 - wyrównuje kolor ust, nie wysusza, dodaje powabu. Ocena ogólna - 9,5/10. Błyszczykowe KWC!

1 komentarz:

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.