Kilka miesięcy temu zaczęłam stosować świadomą pielęgnację włosów i przekonałam się, że najlepszą metodą mycia ich jest OMO, czyli odżywka - mycie - odżywka. Początkowo do pierwszego O używałam wygładzającej Isany, ale skoro została wycofana, przerzuciłam się na Połysk jedwabiu. Przyznaję, że miałam opory przed użyciem jej, ale myliłam się. Ostateczny werdykt przeczytacie poniżej.
Odżywka zamknięta jest w całkiem znośne opakowanie wykonane z przezroczystego plastiku, przez który widać poziom zużycia. Jego twardość nie pozwala na zbytnie uginanie i naciskanie, więc pod koniec trzeba wyjmować produkt innym sposobem. Tuba stoi na głowie, czyli płaskiej, niemal prostokątnej nakrętce na "klik". Przy użyciu obu dłoni i włożeniu w nie wysiłku odżywka zaczyna wypływać. Na szczęście butla nie otwiera się sama i nie powoduje niekontrolowanego wycieku, co byłoby mocno nieciekawe.
Opakowanie zostało oklejone dwoma naklejkami wykonanymi ze średnio wytrzymałego materiału. Nie rwą się wprawdzie i nie rozmaczają, ale po dłuższym użytkowaniu potrafią pojawić się niewielkie pęcherzyki. Szata graficzna nieszczególna, ale nie przeszkadza mi. Ważne, że zawiera wszystkie niezbędne informacje, takie jak możliwe efekty oraz skład.
Odżywka jest dość gęsta i treściwa, ale łatwo rozprowadza się po włosach. Nie spływa, nie robi strąków, gdyż nie jest ani klejąca, ani wodnista. Bardzo szybko zmywa się i nie ukrywa w zakamarkach. Nie wchłania się zbyt szybko, ale po kilku minutach jest jej znacznie mniej niż sekundy po nałożeniu. Z racji na konsystencję jest średnio wydajna.
Zapach produkt przekonał mnie do siebie całkowicie. Pachnie różami, które naprawdę bardzo lubię. Jest też dość naturalny, a przynajmniej nie czuć w nim ton chemii. Woń ma również nieco pudrowy dodatek, który wspaniale pasuje do wyżej wymienionych kwiatów. Po spłukaniu ulatnia się dość szybko, czego nie uważam bynajmniej za mankament, chociaż miło byłoby zaciągać się lekką wonią kilka godzin po umyciu :)
Odżywkę stosuję głównie do pierwszego O w OMO, czyli nakładam kilka minut przed myciem. Sprawia, że włosy nie plączą się, a szampon łatwiej się rozprowadza. Jako drugie O sprawuje się całkiem w porządku, gdyż nie skleja ani nie obciąża kosmyków. Lekko je nawilża, nieco ogranicza puszenie, pomaga w rozczesywaniu. Nie zawiera szkodliwych składników, nie narzekam więc.
Opakowanie - 6 - trochę oporne w użytkowaniu, twarde, czasem trudno wydobyć produkt. Konsystencja - 7 - gęsta, łatwo się rozprowadza, średnio wydajna. Zapach - 9 - bardzo przyjemny, różany, lekki. Działanie - 6 - pomaga w rozczesywaniu, minimalnie ogranicza puszenie, nieco nawilża. Ocena ogólna - 6/10. Zupełnie przeciętna odżywka dla niewymagających :)
tak jak piszesz - do OMO idealna. Fajnie wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńJako odżywka po myciu u mnie się nie sprawdza (a babassu była bardzo dobra) ale spróbuję jej użyć do pierwszego O.
OdpowiedzUsuńja bardzo ją lubię mimo że posiadam włosy suche i zniszczone :D początkowo wydawała mi się genialna, a teraz chyba też jest dla mnie takim przeciętniaczkiem..
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty firmy Isana;)
OdpowiedzUsuńMam, ale mam wrażenie że plącze mi włosy!
OdpowiedzUsuńJa lubię z tej serii szampon :)
OdpowiedzUsuń