niedziela, 7 października 2012

Październik miesiącem maseczek - Średniaczek! BingoSpa Maska do twarzy z proteinami kaszmiru i jedwabiu

Mniej więcej pod koniec lipca dostałam paczkę od firmy BingoSpa, która zawierała trzy kosmetyki do przetestowania. Serum do ciała oraz szampon już zrecenzowałam, a dziś czas na ostatni produkt, mianowicie maskę do twarzy z proteinami kaszmiru i jedwabiu. Długo zwlekałam z postem na ten temat, gdyż dawałam jej wiele szans na wykazanie się i niestety nie udało się. O moim wrażeniach poczytacie w dalszej części notki.


Produkt zamknięty jest w typowy dla firmy słoiczek o kształcie walca. Wykonany z plastiku jest dość wygodny, gdyż dobrze trzyma się w dłoni i łatwo odkręca. Duża, płaska nakrętka nie wymaga łamania paznokci, ale nie ma mowy o samoistnym otwarciu. Pudełeczko od nowości nie posiadało zabezpieczenia w formie srebrnej folii czy też plastikowej osłonki, co oceniam niestety na minus.

Opakowanie urodą nie grzeszy, a dzieje się tak z powodu wielkiej naklejki okalającej niemal całą jego powierzchnię. Wykonana z papieru bardzo szybko się niszczy i wygląda nieestetycznie. Błyskawicznie powstają na niej zadarcia i plamy, a także oblepione klejem miejsca, gdzie papier już zszedł. Szata graficzna jest zwyczajnie brzydka, zamieszczono skład i nazwę, a właściwości pominięto.


Konsystencja maski to dość gęsty żel o przezroczystej barwie. Bardzo łatwo wydobywa się z opakowania i równie prosto nakłada na skórę. Wystarcza niewielka ilość, aby pokryć całą powierzchnię np. twarz czy dekolt. Cały czas trzyma się na wybranym miejscu, nie spływa i nie zasycha. Dobrze się zmywa, gdyż nie pozostawia na skórze klejącego filmu czy resztek.

Zapach jest trudny do dokładnego zidentyfikowania, bo pachnie raczej neutralnie. Dokładniej mówiąc - kosmetycznie. Nie jest to niestety najpiękniejsza i upojna woń, jednak nie wyzwala odruchu wymiotnego. Muszę przyznać, że na skórze jest niemal niewyczuwalna. Ponadto nie dusi, nie przytłacza i z łatwością możemy zapomnieć, że została nałożona :-)


Działanie maseczki jest naprawdę przeciętne. Minimalnie nawilża skórę i sprawia, że jest nieco jędrniejsza. Niestety nie zaobserwowałam większej ilości pozytywów. Rzuciły mi się w oczy działania uboczne, czyli małe, bolesne pryszcze na szyi i dekolcie w niedużej ilości kilka godzin po zastosowaniu produktu. Stosowałam ją tylko na wymienione miejsca, gdyż podejrzewałam, ze może zrobić mi kataklizm na twarzy.

Opakowanie - 5 - duże, bardzo zwyczajne, brzydka szata graficzna. Konsystencja - 9 - gęsta, żelowa, łatwo się nakłada. Zapach - 3 - kosmetyczny, lekki, jednak nieciekawy. Działanie - 3 - lekkie nawilżenie i ujędrnienie, ale naprawdę minimalne. Ponadto bolesne pryszczyki wyskakujące po aplikacji. Ocena ogólna - 4/10. Produkt bardzo przeciętny, który niestety nie zdobył mojego serca.

6 komentarzy:

  1. dobrze wiedzieć - zdecydowanie się nie skuszę :/

    OdpowiedzUsuń
  2. kurczę, wszyscy o maseczkach a ja jeszcze ani jednej nie miałam :D ale wtopa!
    obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  3. czytałam recenzję,że ta maseczka uczuliła jedną blogerkę
    więcej się w to nie zagłębiałam
    chociaż i tak najbardziej mnie kuszą te maski i peelingi, body wrapping wobec walki z cellulitem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. dobre i to! Niektórzy w ogóle nie wykorzystali okazji;)

      Usuń
  5. Też nie używałam tych maseczek, szkoda, że produkt taki słaby :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.