piątek, 5 kwietnia 2013

Marcowe zużycia

Czas na trzecią z pięciu notek podsumowujących marzec. Na dzisiaj przygotowałam zużycia, ponieważ puste opakowania nie mieściły się już w przeznaczonej na nie szufladzie a potrzebne mi było miejsce na kwietniowe. Tym razem jestem bardziej zadowolona niż poprzednio, gdyż zdenkowałam więcej produktów, ale raczej takich, które były w użyciu na co dzień. Najbardziej dziwi mnie ilość pustych pudełek po kosmetykach do włosów - tyle chyba jeszcze nigdy mi nie "wyszło"!


Joanna Argan Oil Odżywka do włosów z olejkiem arganowym
Jeszcze do niedawna byłam przeciwniczką silikonów w odżywkach, jednak jako że kobieta zmienną jest to składniki określane tym mianem znalazły się na mych włosach za pomocą tej odżywki właśnie. W życiu bym nie przypuszczała, że mogę się tak bardzo polubić z tego typu kosmetykiem. A jednak się udało i co ważne - bardzo mnie to cieszy. Odżywka Joanny okazała się być naprawdę dobra. Spodobał mi się to, jak włosy wyglądały po jej użyciu. Były miękkie, gładkie, łatwe do rozczesania i ułożenia, zero szorstkości ani matu, tylko ładny, zdrowy połysk. Ponadto gęsta konsystencja, wygodne opakowanie i niezwykle niska, śmieszna cena (około 5-6 złotych). Myślę, że jeszcze się spotkamy.

Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji Odżywka do włosów olejek eteryczny z lawendy i róża z regionu Grasse
Lubię zapach lawendy, jednak w większości kosmetyków mogę co najwyżej wyczuć kulki na mole. Aby uniknąć rozczarowania dyskretnie niuchnęłam odżywkę w sklepie i jak widać przygarnęłam :] Woń jest dość intensywna, naturalna, zero chemii. Utrzymuje się na włosach do zmycia, później już krótko, ale nie jest źle. Jeśli zaś o działania chodzi, to jestem jak najbardziej zadowolona. Czupryna wyszła z tych zabiegów miękka, błyszcząca, lekka, nawilżona i bardzo przyjemna w dotyku. Konsystencja dość rzadka, ale w porządku się aplikowała. Podejrzewam powrót, ale najpierw przetestuję dwie kolejne z tej serii.

     Kallos Serical Crema Al Latte
Sławna odżywka była moim ulubieńcem i nadal nią zostanie, kiedy się odkuję po niemieckim zamówieniu. Ogromne, litrowe opakowanie dostarczało mi rozkoszy przez cztery miesiące, a więc bardzo długo! Moje włosowe zapasy kończą się bardzo szybko, więc dwa miesiące 'usług" to już sukces. Co mogę powiedzieć o tym kolosie? Przede wszystkim - zapach! Budyń waniliowy w najlepszym wydaniu, mniam! Utrzymywał się na włosach całkiem długo, dając przy tym prawdziwą przyjemność zmysłom. Działanie równie wspaniałe, jeszcze nigdy nie czułam takiego wygładzenia. Do tego dochodzi jeszcze ograniczenie puszenia, lekkie nawilżenie, miękkość, połysk... Zdecydowanie najlepiej zainwestowane 20 złotych w historii.


Nivea Lip Butter Raspberry Rose
Jestem ustomaniaczką, a masełka goszczą u mnie od stycznia. Malinowe kupiłam w lutym i niedawno wykończyłam. Uwielbiam tę aksamitną konsystencję, dzięki której nie dość, że dobrze się aplikuje to jeszcze jest wydajne. Działanie ma dobre, nawilża, odżywia i chroni przed mrozem, ale mimo to stosowałam je na zmianę z Tisane. Czemu? Moim zdaniem ust nie uzależnia, ale nie daje sobie rady stosowane na okrągło. Dwa, trzy razy dziennie to maksimum. Co do zapachu - śliczny, niczym malinowa Mamba. Miałam kiedyś wersję karmelową i jakoś bardziej lubiłam, nie wiem, od czego to zależy.
  
 Avon Podwójny cień w kremie + eyeliner Sailor
Wprawdzie nie zużyłam go w całości, ale chętnie się go pozbyłam. Nawet dla osoby bardzo początkującej ten kosmetyk nie jest dobry. Eyeliner ma zupełnie nieprecyzyjny pędzelek, a sam produkt maże się, nakłada nierówno, powstają prześwity, a nałożenie dwóch jest niemal niemożliwe. Kolor całkiem w porządku, ciemny przykurzony granat. Cień natomiast posiada błyszczykową gąbeczkę, rozprowadza się nierówno, robi plamy. Nie nadaje się do rozświetlania kącika ani jako baza. Z chęcią wyrzuciłam go do kosza.

Essence Lash & Brow Gel Mascara
Używałam do utrwalania brwi, z czym żel radził sobie dobrze, nie nadawał sztucznej sztywności. Jako odżywki do rzęs nie stosowałam, ale po pewnym czasie dolałam oleju rycynowego i taką mieszanką pokrywałam rzęsy. Efekt był lepszy niż po samym olejku, ale niewiele. Szczoteczka ładnie rozczesywała, więc wymyłam ją i zostawiłam, przyda się.  

Tisane Balsam do ust
To kolejne opakowanie z rzędu, nowe oczywiście już zakupione i w użyciu. Naprawdę dobrze odżywia i nawilża, wszystkie obietnice producenta są spełnione. Wargi są miękkie, suchych skórek brak. Stanowi dobrą bazę pod szminki i błyszczyki. Małe opakowanie jest mniej wygodne niż w puszeczkach Nivea, ale mogło być gorzej.

  
Himalaya Herbals Nourishing Hand Cream
Muszę przyznać, że nie kupiłabym go z własnej woli, ale skoro był w komplecie z żelem do mycia twarzy, to bez wahania wzięłam. Nawilżał nawet nieźle, trochę odżywiał, nie podrażniał, zmiękczał i wygładzał skórę. Zimą oczekuję od kremu czegoś mocniejszego, ale ten sprawdzał się dobrze. Konsystencja średnio gęsta, śliska i przyjemna, szybko się wchłaniała. Jedynym mankamentem była zbyt miękka tuba.

Isana Winter Seife Kaminzauber
Od mydła do rąk oczekuję oczyszczenia i braku wysuszenia. Nie lubię rzadkich, mocno lejących oraz zbyt galaretowatych. Najlepiej byłoby, gdyby przyjemnie pachniało, dobrze się pieniło, było tanie i wydajne. Akurat to spełniało wszystkie moje wymagania. Jego konsystencja była w sam raz, a ono samo nie wysuszyło mnie na wiór, jednak mimo to zawsze po użyciu nakładałam krem. Ponadto miało piękną, ciepłą, korzenną woń, która krótko utrzymywała się na dłoniach. Niestety to edycja limitowana, może za rok wróci :]

Anida Krem do rąk Glicerynowo-aloesowy
Nie lubię tego kremu ani jego cytrynowego brata, ale w zapasach posiadam na wszelki wypadek, gdy wszystko inne się skończy. Rzadka i śliska konsystencja, początkowo tępe uczucie, bardzo słabe nawilżenie i niezbyt wygodna tuba to przepis na katastrofę. Nie lubiłam go używać i mam nadzieję, że już nie będę musiała robić tego ponownie.

    
Dabur Vatika Pure Coconut Enriched Hair Oil
Osławiony już olej sprawdził się także u mnie. To mój drugi olej tej firmy i drugi kokosowy, ale ten uważam za lepszy. Przede wszystkim na plus oceniam fakt, że nie zawierał parafiny, a dużą ilość pozytywnie działających składników - olej kokosowy na pierwszym miejscu, miodlę indyjską, brahmi, amlę oraz wiele innych. Dodatkowo nie musiałam obawiać się o rozlanie, gdyż miał stałą konsystencję i wymagał rozgrzania. Nawilżał, lekko odżywiał i nabłyszczał włosy, ale nie wiem, jak działa na dłuższą metę, bo miałam tylko ok. 1/3 opakowania.

BabyDream Shampoo 
Nie znam blogerki, której nazwa tego produktu chociaż nie obiłaby się o uszy. Większość na pewno przetestowała. W moim przypadku jest to już któreś opakowanie z kolei. Bardzo dobrze oczyszcza włosy bez wysuszania. Jest bardzo łagodny dla skóry głowy. Po umyciu czupryna jest nieco splątana, ale wystarczy nałożyć odżywkę, aby pozbyć się problemu.

   
 Asa Acnefan Krem do pielęgnacji cery trądzikowej
Bardzo go lubię, to już kolejne zużyte opakowanie. Nakładam go dwa razy dziennie na całą twarzy cieniutką warstwą. Nie dość, że nie wysusza, to pomaga pozbyć się wyprysków i zapobiega powstawaniu nowych. Ponadto daje bardzo ładny efekt czystej, rozjaśnionej, zdrowo wyglądającej skóry. Mimo, że nałożony w zbyt dużej ilości bieli to roztarty i wklepany daje świeży efekt bez kiczowatej maski. 

Zmywacz do paznokci z odżywką
Ot, zwykły, przeciętny zmywacz. Zmywa wszystkie lakiery, jedne szybciej, drugie wolniej. Nie wysusza. Nie przywiązuję większej wagi do tego typu produktów także nie wrócę do niego.


Allerco Balsam do ciała
Zawierał aluminium. Nawilżył szybko, ale tylko na chwilę. Tak samo było z wygładzeniem. 
  


Jestem zadowolona z ilości zużyć. A jak u Was?

9 komentarzy:

  1. Z Garniera nie widziałam tej wersji lawendowej, ale używałam awokado i masło karite :) I bardzo polubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję sporego denka, niestety nic z tego nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo rzeczy. ;) Kilka rzeczy używałam (nie będę wymieniać i opisywać, bo mam takie same zdanie na ich temat jak ty). ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe denko jestem ciekawa Vatiki podobno jest bardzo dobra

    OdpowiedzUsuń
  5. sporo tego, u mnie bardzo skromnie ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. faktycznie szampon babydream jest przez wszystkich znany i ja go lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładne denko. Gratuluję. Chyba kiedyś skuszę się na Vatikę.

    OdpowiedzUsuń
  8. w zasadzie nie znam żadnych produktów. Kusi mnie jedynie ten balsam z Nivea ;P
    gratuluję zużyć!

    OdpowiedzUsuń
  9. Też wolę bardziej wersje karmelową tych masełek z Nivea

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.