czwartek, 11 kwietnia 2013

Podrażnienia w wersji brokatowej. Essence Marble Mania Lipgloss 05 Coral Whirl

Poprzedni post był o błyszczyku firmy Essence i moim niezadowoleniu z niego. Niestety na dzisiaj przygotowałam zaległą recenzję produktu, który na szczęście został już wycofany. Używałam go przez parę miesięcy, po czym zorientowałam się, że mi nie służy i oddałam mamie. Nie zauważa ona u siebie żadnych negatywnych skutków, więc od razu zaznaczę, że krostki wystąpiły tylko u mnie. Jeśli chcecie wiedzieć więcej - zapraszam dalej!

Essence Marble Mania Lipgloss 05 Coral Whirl

Pamiętacie jeszcze tę marmurkową edycję? Ja skusiłam się tylko na błyszczyk, później dostałam róż. Ogólnie uważam tę minioną limitowankę za udaną i żałuję, że nie załapałam się na tusz do rzęs. Z różu jestem naprawdę zadowolona i za parę tygodni zamieszczę jego recenzję. Teraz przejdę jednak do opisu błyszczyku.

Opakowanie oczywiście tradycyjne, proste, bez udziwnień. Zwyczajny, chudy walec ze srebrną nakrętką i ścierającymi się napisami. Samo się nie otwiera, nic nie wycieka. Aplikator w formie wygodnej, niewielkiej gąbeczki nabierającej ilość wystarczającą na pomalowanie jednej wargi. 
Opakowanie łatwo odkręcić i zakręcić, ogółem nieźle się nim operuje. Szata graficzna dość tania, szczególnie te srebrne, nietrwałe napisy. Nie będę się czepiać, w końcu to wnętrze jest najważniejsze. Wspomnę, że opakowanie jest przezroczyste i świetnie widać było przez nie marble, zanim się wymieszały. Nawet teraz przy dnie widać to, co się nie połączyło, ale słowo daję - wyglądały ślicznie!

  
Błyszczyk dobrze się rozprowadza, nie wypływa poza kontur ust i równomiernie znika. Jedynym i sporym problemem jest ogromna ilość dość grubo zmielonego brokatu. Nie wygląda najgorzej, ale koszmarnie migruje po twarzy i już po godzinie drobinki znajdują się pod oczami, nosem i w innych częściach twarzy. Nie dość, że nienawidzę brokatu w błyszczykach to po pomalowaniu się tym wyglądam jakbym użyła produktu z dwa złote z bazaru.

Kolor błyszczyku to połyskujący koralowy róż z mnóstwem srebrnych drobinek. W sumie nie wygląda najgorzej, ale zbytnio się błyszczy w tani sposób.
Produkt podrażnia moje wrażliwe usta, już po kilku godzinach od nałożenia pojawiają się krostki.




Miałyście może któryś z błyszczyków  z tej serii?   

13 komentarzy:

  1. Tego nie miałam i chyba na szczęście : D za to stay with me sobie bardzo chwalę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam nic z tej kolekcji, a błyszczyk wygląda naprawdę tanio. ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam do czynienia z żadnym z produktów z tej limitki. Efekt na ustach ładny, ale podrażnienie ust nie do przyjęcia. Swoją drogą nigdy nie spotkałam się z takim skutkiem ubocznym.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja ostatnio przestawiłam się na szminki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana zapraszam Cię na spotkanie blogerek w Chełmie. Wszystkie szczegóły znajdziesz u mnie na blogu. Będzie nam miło jak przyjedziesz. Pozdrawiam. Powiedz swoim koleżankom z okolic Zamościa o spotkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi efekt się średnio podoba, może dlatego, że ostatnio ostawiłam błyszczyki dla pomadek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. delikatny błyszczyk,ładnie u Ciebie wygląda na ustach;)

    OdpowiedzUsuń
  8. uuuu to kiepski :( ale ładnie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z tej limitowanki kupiłam róż i jestem z niego wciąż zadowolona. Teraz myślę, że dobrze że błyszczyk mnie nie skusił.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam nigdy, wolę bardziej hmm matowe? :) W każdym razie bez brokatów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna jest ta marmurkowa edycja Essence ;)) Bardzo ładny błyszczyk :)


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.