Późną jesienią i zimą moje dłonie potrzebują mocniejszej regeneracji niż w cieplejszych miesiącach. Preferuję wtedy gęstsze i o wiele bardziej pachnące mazidła, które uprzyjemniają konieczną czynność. Jednym z nich jest mój obecny nawilżacz, czyli zimowy regenerujący krem do rąk od Czterech Pór Roku, brat opisywanej w marcu wersji z imbirem. Muszę przyznać, że stosuję go również dla przyjemności, o czym świadczyć będzie dalsza część notatki.
Krem zapakowany jest w miękkie, tradycyjne opakowanie o pojemności 75ml. Jest ono dość wygodne, ale tylko do momentu, w którym produkty będzie mniej niż połowa. Wtedy tuba staje się zbyt miękka i trudno się z niej wyciska, ale w sumie można się przemęczyć. Nakrętka na "klik" znacznie ułatwia użytkowane, gdyż otwiera się i zamyka bezproblemowo. Całość wykonana jest porządnie, nie rozkleja się przy zgrzewie mimo intensywnego eksploatowania.
Na opakowaniu produktu nie znajdziemy naklejek, gdyż wszystkie potrzebne informacje zostały nadrukowane. Mimo częstego dotykania nie ścierają się i nie pozostawiają nieestetycznych zadrapań. Szata graficzna jest całkiem niebrzydka. Wspaniale wpasowuje się w świąteczny klimat i umilaczową akcję, co uważam za wielki plus! Nie ma żadnych błędów w druku, fałszywych informacji itd.
Krem jest bardzo gęsty, ale łatwo wydobywa się z tuby. Konsystencja jest gładka, nieśliska. Rozsmarowuje się szybko, nie pozostawia tłustego czy tępego filmu. Wchłania się szybko, około dwóch minut, co niezmiernie mnie cieszy - od razu można wracać do pracy bez obaw o oleiste plamy i możliwość wyśliźnięcia się czegoś z dłoni.
Zapach kremu jest bardzo przyjemny, idealny na obecną porę roku. Doskonale wyczuwalna jest żurawina z przebłyskami miodu, ale nie jest to woń ciężka czy dusząca. Owszem, przy mocnym i długim przytykaniu nosa może nas odurzyć, ale raczej pozytywnie. Kojarzy mi się z różnorodnymi ciastami, świętami, rodzinną atmosferą.
Krem bardzo dobrze nawilża i natłuszcza dłonie. Nadaje im niesamowitej miękkości, gładkości i efektu satyny. Jego działanie jest długofalowe, nie znika po wchłonięciu się produktu w skórę. Nie powoduje podrażnień, wysuszania ani ataku krostek. Myślę, że będzie bardzo dobry na zimę, ale w lecie by się nie sprawdził ze względu na zapach i konsystencję.
Opakowanie - 7 - wygodne, ale nieco zbyt miękkie, ale porządne, nie rozkleja się. Konsystencja - 9 - gęsta, nie spływa, łatwo się wsmarowuje i wchłania, nie klei się. Zapach - 8 - zimowy, owocowy, naturalny, bardzo ładny, dość intensywny. Działanie - 8 - nieźle nawilża, natłuszcza, lekko regeneruje, nie podrażnia. Ocena ogólna - 7/10. Przyjemny kremik do codziennego stosowania, zwłaszcza na noc.
nie widziałam go, ale mam akurat jeden w tej firmy z limitki o zapachu grejfruta:)
OdpowiedzUsuńmoja mama ma inną wersję tego kremu i jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńfajnie brzmi - zwłaszcza, że szybko się wchłania. Ciekawa jestem tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go :)
OdpowiedzUsuń