Jesień,podobnie jak zima, nie jest najlepszym czasem dla moich włosów. Duszone pod czapką puszą się, elektryzują, szybciej przetłuszczają i bardziej niszczą. Nie mam jednak zamiaru bezczynnie patrzeć na powstawanie efektu szalonego chemika objawiającego się po zdjęciu nakrycia głowy, więc wtaczam cięższe działa. Jednym z nich jest odżywka z katalogowej firmy Oriflame o nazwie HairX Volume Boost Leave - In Conditioner. Czy używam jej z przymusu, czy wręcz przeciwnie? Tego dowiecie się w dalszej części posta.
Odżywkę zamknięto w przezroczystej butelce, przez którą widać dokładny poziom zużycia. Wykonana z dość cienkiego, ale wytrzymałego plastiku nie ulega uszkodzeniom. Atomizer ukryty pod nasadką działa bez zarzutu i dozuje odpowiednią ilość sprayu. Nie ma mowy o wylewaniu się płynu strumieniem czy też zacinaniu psikacza. Całość zrobiona jest porządnie i bardzo wygodnie się jej używa.
Opakowanie zostało uraczone dwoma naklejkami, które same w sobie są dość dobrze przyklejone. Mimo to nalepka znajdująca z przodu zaczęła już pęcherzykować, czego bardzo nie lubię. Szata graficzna w porządku, niebrzydka. Nie wygląda ani na tandetną, ani na profesjonalną. Całość prezentuję się całkiem nieźle, nieprzesadnie.
Produkt ma konsystencję identyczną jak woda, czyli mocno lejącą i bardzo rzadką. Po przetworzeniu przez atomizer tworzy lekki spray, który nie jest ani mgiełką, ani strumieniem. Rozpyla się na średnią szerokość, więc z łatwością da sie trafić na włosy aniżeli w twarz czy na szyję. Wchłania się całkiem szybko, jednak na pełne wyschnięcie potrzeba nieco czasu.
Odżywka posiada naprawdę ładny zapach, lekko owocowy, jagodowo-kwaśny. Czuć go nie tylko podczas aplikacji, ale nawet do dwóch - trzech godzin po nałożeniu. Nie należy do woni duszących i nieprzyjemnych, gdyż jest lekki i delikatny. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to zapach naturalny, który nie razi sztucznością, ale nie przeszkadza mi to.
Używam tej odżywki tylko w celu ograniczenia puszenia, elektryzowania i niszczenia końcówek włosów i w tym celu sprawdza się bardzo dobrze. Dzięki silikonom nieźle zabezpiecza przed urazami. Sprawia, że kłaki nie przypominają suchej szopy. Ponadto nie przesusza, nie plącze i nie przetłuszcza. Nadaje włosom naturalnego, krótkotrwałego blasku, ale nie matowi.
Opakowanie - 9 - wygodne, ładne, poręczne, z działającym atomizerem. Konsystencja - 9 - lekki spray z widocznymi, maleńkimi kropelkami wody, które dość szybko wchłaniają się w czuprynę.Zapach - 9 - przyjemny, owocowy, utrzymuje się na włosach przez jakiś czas. Działanie - 8 - zabezpiecza, ogranicza puszenie, nie przetłuszcza. Ocena ogólna - 8/10. Bardzo dobry produkt do stosowania jako ochraniacz aniżeli odżywka :)
Brzmi fajnie, szkoda że nie mam dostępu do ich kosmetyków
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, a ja mam dzięki bogu dostęp do katalogowych produktów :)
OdpowiedzUsuń