czwartek, 8 listopada 2012

Słoneczny patrol, czyli Sun Ozon Mleczko do opalania SPF30

Uwielbiam używać balsamów do ciała i często pokazuję je w zużyciowych postach. Stosowałam je także podczas wakacji, a jednym z nich było mleczko do opalania firmy Sun Ozon z filtrem SPF30. Mimo upałów nie miałam zbytnio sposobności go przetestować, więc zrobiłam to teraz i muszę przyznać, że nie żałuję! Bardziej obszerną recenzję znajdziecie poniżej.


Mleczko zapakowano w zwyczajną butelkę o niezwykle przykuwającym uwagę kolorze. Wykonane jest z niezbyt grubego plastiku, przez który tylko trzy sporym wysiłku i pod światło zdołamy zobaczyć poziom zużycia. Posiada wygodną nakrętkę na "klik" z niewielkim otworem wylotowym, który dozuje odpowiednią ilość produktu. Bardzo dobrze trzyma się w dłoni i nie wypada z niej, co ułatwia rytuał balsamowania.

Produkt posiada dwie naklejki, które idealnie przylegają do opakowania, nie odklejają się ani nie pęcherzykują.Zamieszczono na nich niezbędne informacje m.in.: skład, działania, datę ważności itd. Szata graficzna jest średnia, ale kompletnie mi nie przeszkadza. Nie wygląda specjalnie brzydko, więc uważam, że całość wypada nieźle.


Mleczko ma konsystencję typową dla produktów tego typu - lejącą, ale nie wodnistą. Po naciśnięciu butelki wypływa dość szybko i bywa, że w zbyt dużej ilości. Z łatwością rozprowadza się po skórze. Nawet nieduża ilość wystarcza na posmarowanie sporego kawałka ciała. Wchłania się kilka minut, ale pozostawia ochronny, tępawy film, który towarzyszy mi od wieczora aż do rana, a tego nie lubię.

Kosmetyk ma ładny zapach, nieco panthenolowy, a więc lekko świeży. Poza tym posiada nuty typowe dla produktów przeciwsłonecznych. Woń nie jest może mistrzostwem świata, ale nie przeszkadza mi i nie muszę zatykać nosa podczas stosowania. Ulatnia się po pewnym czasie, co szczerze mnie cieszy, gdyż zdecydowanie bardziej wolę inne zapachy.


Mleczko autentycznie chroni przed promieniami słonecznymi. Używany w jesiennych miesiącach w roli balsamu do ciała sprawdza się całkiem nieźle. Lekko nawilża, trochę natłuszcza i minimalnie wygładza. Jedyną wadą jest fakt, że w pewnym stopniu bieli skórę i w niektórych miejscach dość wyraźnie. 

Opakowanie - 9 - poręczne, niebrzydkie, nieprzezroczyste, w mocnym kolorze. Konsystencja - 8 - przyjemna, lejąca, niewodnista, łatwo się rozsmarowuje. Zapach - 7 - chłodzący,  chociaż ciała nie chłodzi.  Działanie - 7 - lekko nawilża i natłuszcza, odrobinę odżywia i niestety trochę bieli. Ocena ogólna - 6/10. Całkiem niezły produkt, którego wolałabym używać latem, ale zużyję teraz.

2 komentarze:

  1. kilka razy stałam przed tymi kosmetykami i finalnie się na nie nie skusiłam. Dobrze wiedzieć, że są ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja miałam na razie z tej serii balsam do opalania :) Może na niego też przyjdzie czas :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.