O tym, że staram się dbać o swoje włosięta wiecie nie od dziś. Zapewne do Waszych uszu i oczu doszła też wiadomość, że bardzo lubię produkty bez silikonów oraz sztucznych konserwantów. Jednym z nich jest lniana odżywka firmy Farmona z serii Herbal Care, którą intensywnie eksploatowałam przez ostatnie trzy tygodnie. Nakładałam ją po każdorazowym umyciu, a więc jestem już w stanie wystawić jej pełną recenzję, na którą szczerze zapraszam.
Opakowaniem jest miękka, plastikowa tuba, pozwalająca na swobodne spływanie produkt ku wylotowi. Jest bardzo wygodna w użyciu, porządnie wykonana. Nakrętka na "klik" zapewne otwierałaby się świetnie, jednak kupiłam egzemplarz z urwaną klapką, toteż nie wypowiem się na jej temat. Odżywka wydostaje się z tuby po naciśnięciu w niezbyt dużje ilości i nie samoistnie, dzięki czumu można kontrolować ilość wypływającej mazi.
Producent nie umieścił żadnych naklejek, co rzecz jasna niesamowicie mnie cieszy. Wszelakie informacje o działaniu i składzie zostały nadrukowane, ale nie ścierają się nawet w najmniejszym stopniu. Szata graficzna również przypadła mi gustu, gdyż ukazuje naturę. Uwielbiam motyw lnu, gdyż niesamowicie zachęca mnie do zakupu. Kolorystyka ładna, żadnych błędów w druku.
Odżywka jest półprzezroczysta, niebarwiona i dość rzadka, toteż musimy uważać, aby nie spłynęła z dłoni. Wymaga też delikatnego wmasowania we włosy, bo inaczej znajdzie się na ręczniku zamiast na kosmykach. Rozprowadza się jednak idealnie i z łatwością, dzięki czumu można ją nakładać zarówno na mokre, jak i suche kłaki. Spłukuje się łatwo, chociaż wypróbowałam to tylko raz. Zazwyczaj pozostawiam do wchłonięcia i nie zmywam, więc dobrze, że szybko się wchłania.
Zapach odżywki jest cudowny, bardzo naturalny. Świetnie czuć len bez jakichkolwiek chemicznych nut. Nic więc dziwnego w tym, że tak bardzo przypadł mi do gustu. Czuć go przez cały czas wchłaniania się produktu we włosy, ale nie zostaje na nich. Niemniej jednak uważam za wspaniałe fakt, że istnieją tak piękne zapachy!
Odżywka stosowana regularnie daje całkiem przyzwoite efekty. Rzeczywiście czuć nawilżenie, ale nie równa się to z stuprocentowym zniwelowaniem suchości. Wygładzenie jest stosunkowo niewielkie, jednak zauważalne. Nie odnotowałam obciążenia mimo nakładania sporej ilości produktu i bez spłukiwania. Odżywka zadziałała pozytywnie i jest świetnym wspomagaczem prawie lub całkowicie naturalnej pielęgnacji.
Opakowanie - 9 - nieprzezroczysta, miękka tuba o pojemności 200ml, łatwa w obsłudze. Konsystencja - 9 - dość rzadka, dobrze rozprowadzająca się, szybko wchłaniająca. Zapach - 10 - naturalny, lekki, czuć w nim świeży len. Nie utrzymuje się na włosach. Działanie - 8 - lekko odżywia i nawilża, ale nie niweluje w 100% przesuszenia. Ocena ogólna - 8/10. Bardzo dobry produkt do częstego stosowania. Myślę, że skuszę się nawet na kolejne opakowanie tej lub innej wersji.
Nie słyszałam o niej
OdpowiedzUsuńteż ją mam i bardzo lubię:) razem z szamponem z tej serii
OdpowiedzUsuń