Kocham błyszczyki, szminki i inne ustowe kosmetyki. Kolory nie grają roli, podobają mi się niemal wszystkie oprócz tych z grubym brokatem. Szczególnym uwielbieniem darzę fioletowe mazidła i dziś właśnie będzie o takim produkcie, mianowicie o Essence On Top Lipgloss 01 Dramatize. Jest to błyszczyk już wycofany, jak dla mnie w porządku, ale jak ktoś nie lubi takich odcieni to nie ma się za czym uganiać. W sumie ja także nie polowałam na niego, trafiłam przez przypadek i wydał mi się ciekawy.
Błyszczyk ma tradycyjne dla kosmetyków tego typu opakowanie, wąskie i w formie walca. Zarówno nakrętka jak i dolna część są zaokrąglone więc nie da się go postawić, przewraca się nawet oparty o inne produkty. Całość jest wygodna w użytkowaniu, łatwo, acz niesamoistnie się odkręca. Aplikator mamy w formie odpowiedniej wielkości gąbeczki, precyzyjny i nie drapie warg, spełnia moje wymagania.
Naklejki oczywiście są, tu mamy dwie, jednak nie zadzierają się ani nie ścierają. Szata graficzna do zaakceptowania, mnie się zbytnio nie podoba. Połyskujące srebro nigdy mnie nie przekonywało jeśli o nadruk chodzi, wygląda tanio i kiczowato. Całe szczęście, że się nie ścierają ale oczywiście może do tego dojść. Dużo lepiej prezentuje się matowa nakrętka.
Konsystencja bardzo przyjemna, dość gęsta ale bez przesady. Nie klei się, nie wypływa poza kontur ust, utrzymuje około godziny, półtorej bez jedzenia i picia. Wynik nie jest spektakularny, ale mnie wystarcza. Nie zbiera się w kącikach, na ustach lekko podkreśla załamania, jednak widoczne jest to z bardzo bliska. Zjada się równomiernie, nie robi nieestetycznej obwódki, nie zbija się w grudki. Cały czas wygląda bardzo dobrze.
01 Dramatize to kolor wyglądający w buteleczce z jednej strony na czerń, z drugiej na fioletowy brąz. Na ustach zmienia się w dość ciemny, siny fiolet, jednak niezbyt kryjący. Wklepany przyciemnia nieco naturalny odcień warg. zawiera miliony mikroskopijnych drobinek, które na ustach odbijają światło, ale bez drobin brokatu, nie świeci się mocno. Wygląda dobrze tylko z wypoczętą twarzą i zamaskowanymi cieniami pod oczami, inaczej twarz przybiera ponurego wyrazu.
Zapach jest bardzo przyjemny i lekki, jakby kokosowo-waniliowy, mniam! Nie utrzymuje się na ustach zbyt długo, co wcale mi nie przeszkadza.
Błyszczyk ma ładny kolor, mnie się podoba. Nie podrażnia, nie wysusza. Wygląda dobrze, gdy mamy perfekcyjnie ukryte oznaki zmęczenia lub jesteśmy wyspane. Efekt można stopniować.
Opakowanie - 6 - nie najgorsze, jednak w żaden sposób nie da się go postawić, brzydka szata graficzna. Konsystencja - 9 - dość gęsta, ale nie klei się, utrzymuje około godziny. Kolor - 8 - dość ciemny, średnio kryjący fiolet. Zapach - 9 - bardzo ładny, kokosowo - waniliowy, lekki i przyjemny. Działanie - 8 - nie podrażnia, nie wysusza, jednak może sprawiać, że twarz będzie wyglądała na niewyspaną. Ocena ogólna - 7/10. Porządny produkt w ładnym jak dla mnie kolorze.
Ja nie przepadam za ciemnymi kolorami, poza czerwienią ^^
OdpowiedzUsuńpretty-and-colour.blogspot.com
oh, jaki kolor :) Dobrze, że na ustach wygląda delikatnie..
OdpowiedzUsuńKurczę, lubię takie trupie kolory na ustach, szkoda że został wycofany. Widzę, że daje delikatny, ale interesujący i ładny efekt.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się efekt ;) Zdecydowanie wolę jaśniejsze kolory :))
OdpowiedzUsuńJak dla mnie za ciemny
OdpowiedzUsuń