środa, 27 marca 2013

Też Cię lubię, Eff. La Roche - Posay Effaclar Duo

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o serii Effaclar od La Roche-Posay. Krem Duo znany jest już w blogosferze od dawna i choć nie we wszystkich przypadkach zachwalany, to i tak musiał się znaleźć w mojej kosmetyczce. Przyznam, że przez dość długi czas, bo prawie pół roku leżał na półce gdyż obawiałam się masakry na twarzy. Przekonałam się do niego dopiero na początku lutego i od tej pory używam go codziennie, ale nie na całą twarz, a na same wypryski. Ciekawe mojej opinii? W takim razie zapraszam do czytania. ;)

 La Roche - Posay Effaclar Duo

Seria Effaclar zawiera wiele produktów:
żel do mycia twarzy, płyn micelarny, Effaclar A.I., K, M, H oraz Duo, tonik i MAT. Przeznaczone są do cery tłustej i trądzikowej, ich zadaniem jest usuwanie wyprysków oraz zapobieganie powstawaniu nowych.
Effaclar Duo, który jest bohaterem dzisiejszego postu, ma likwidować zapalne zmiany trądzikowe, odblokowywać pory, eliminować martwe komórki. Ogólnie rzecz biorąc to krem wycelowany prosto w moje potrzeby skóry tłustej. Jak się sprawdził? 
O tym napiszę nieco niżej! ;)

Krem mieści się w tubie o pojemności 40ml, wcześniej jednak zapakowany jest w kartonik. Na tubie nie ma składu. Wykonana ze średnio twardego plastiku jest całkiem poręczna. Jak dla mnie jest nieprzezroczysta, może ktoś zdoła ją przejrzeć. Posiada zdejmowaną nakrętkę skrywającą precyzyjny dzióbek, który umożliwia  wydobycie odpowiedniej ilości. Nie ma żadnych naklejek, napisy są nadrukowane i nie ścierają się. Wygląda bardzo profesjonalnie, aptecznie, w moim odczuciu bardzo ładnie. 
.

Krem jest bardzo śliski i półprzezroczysty, ma też rzadszą od kremu konsystencję. Do pokrycia całej twarzy nie trzeba wylewać pół tubki, a do nasmarowania kilku wyprysków dosłownie wystarczy kropla! Świedczy to o jego wydajności. Nie pozostawia tłustego filmu, ale przy nałożeniu zbyt dużej ilości czuć powłoczkę. Nie jest to nieprzyjemne, ale dla niektórych może stanowić mały dyskomfort.  
                                               
Produkt pachnie lekko, jak dla mnie jest to mieszanka alkoholowo-cytrynowa. Nie jest nieprzyjemna, na twarzy jej nie czuć. Nie jest to aromat apteczny ani naturalny.                                      
Czas powiedzieć o działaniu. Zacznę jednak od minusu. Jeśli nasmarujemy wyprysk, to jego okolica staje się czerwona, ciepła i czuć lekkie pieczenie. Nasmarowanie zdrowej skóry tym nie grozi. Ten mankament jest jednak prawie nieznaczący, jeśli weźmiemy po uwagę działanie na pryszcze. Wysusza je bardzo szybko i zapobiega powstawaniu nowych. Nie zatyka porów. Jeszcze jednym problemem jest dla mnie fakt, że bardzo wysusza skórę i mój obecny peeling oraz żel nie dają sobie rady ze zwalczeniem tego.

Podsumowując, ja ten krem bardzo polubiłam, ale stosuję tylko na wypryski. Weźcie to pod uwagę, gdyż nie wystąpił u mnie wysyp spowodowany smarowaniem całej twarzy, bo tego nie robiłam. Produkt polecam i oceniam na 9/10. Myślę, że kupię go ponownie jeśli znajdę w promocji.                                 

2 komentarze:

  1. Także pisałam o tym kremie :) Również go bardzo polubiłam. Na początku smarowałam po całej twarzy, ale w okolicach brody mnie wysuszał, więc zaczęłam punktowo. A jak nie mam żadnych "gości" na mojej twarzy, to go nie stosuję :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy tego kremu :) Wypróbuję na pewno bo mam ogromny problem z wypryskami :((


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.