Bardzo lubię próbki kosmetyków! O tych, które zużyłam w marcu napiszę w tym poście.
- Balneum, Baby Basic, Krem nawilżająco-natłuszczający - nie spodobał mi się, bo w ogóle nie nawilżył ani nie natłuścił, w dodatku nijak pachniał. Zawierał parabeny, a jest to produkt dla dzieci.
- Ziaja, Intensywna pielęgnacja włosów, Intensywne wygładzanie włosów niesfornych - szampon i maska - z tym tandemem również się nie polubiłam. Jedyną jego zaletą jest to, że bardzo dobrze się pieni. Nie zadziałał jednak, umył i lekko odżywił, ale nic poza tym.
- Ziaja, Kokosowa, Mleczko do ciała - okropność! Strasznie śmierdział zgniłym kokosem, w dodatku prawie w ogóle nie nawilżył. Dobrze, że mnie nie uczulił.
- Tołpa, Eco Spa, Mleczko-olejek do ciała - miał bardzo przyjemny skład, a do tego pachniał nadziewanymi cukierkami na gardło o smaku cytrynowym! Nawilżył raczej średnio.
- Ziaja, Energia pomarańczy, Mydło pod prysznic - kiedyś miałam pełnowymiarowe opakowanie i bardzo lubiłam zapach tego mydła. Naprawdę dobrze myje i nie wysusza.
- Oilan, Krem do rąk regeneracyjny-ochronny - nie wyróżnił się niczym szczególnym. Efekt nawilżenia był średni, regeneracyjny również.
- Nivea, Regenerujący balsam do ciała SOS - wcale nie zregenerował suchych miejsc, takich jak łydki czy kolana. Nawilżenie było tak lekkie, że aż niezauważalne.
- Oilan Forte, Hydro-lipidowy balsam do ciała - całkiem niezły. Przyjemnie nawilżył skórę, również na łydkach i kolanach. Nie pachniał apteką.
- AA Eco, Dyniowy balsam do ciała - spodziewałam się lepszych efektów po tym produkcie. Działanie nawilżające było bardzo lekkie. Zapach nie przypominał do końca dyni, a szkoda.
- Blend-a-med, 3D White - bardzo lubię pasty do zębów tej firmy, a ta również była całkiem niezła. Naprawdę dobrze oczyszczała i nieźle wybielała, ale nie spektakularnie.
- Dentix Plus, Complete - nie pierwszy raz skusiłam się na tę biedronkową pastę. Nieźle wybiela i ma przyjemny zapach, a do tego jest bardzo tania.
- Ziaja, HerbikaPlant, Krem pod oczy rozjaśniający cienie - mój pierwszy krem pod oczy. Wchłaniał się bardzo wolno, zostawiając błyszczącą poświatę. Lekko rozjaśniał cienie, sprawiał, że stawały się nieco mniej widoczne, ale naprawdę nieco. Nie wygładził minimalnych zmarszczek mimicznych, a stosowałam go kilka razy w tygodniu przez rok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.
PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.