Żel posiada tylko dwie naklejki bez zbędnych czy też rozśmieszających informacji. Przyklejone idealnie - póki co przeżyły bez uszczerbku intensywnie przepłukiwaniu wodą, trzymanie w mokrych dłoniach i podróż samochodem w temperaturze co najmniej trzydzieści stopni na plusie. Szata graficzna w porządku - cień kobiety podczas medytacji.
Konsystencja żelu jest jak najbardziej odpowiednia. W żadnym wypadku nie przypomina wody ani galaretki. Raczej jest to niezbyt gęsty kisiel z pęcherzykami powietrza w środku. Mimo wszystko lubi spływać z dłoni, więc trzeba spieniać go na ciele tuż po wydobyciu z opakowania. Piana o której wspomniałam wyżej rzeczywiście powstaje! Przyjemnie otula ciało piankową kołderką!
Zapach produktu oceniam na bardzo przyjemny, kwiatowy, lekki, delikatny i nienachalny, dość mocno relaksujący. Rzeczywiście pomaga się uspokoić, nie daje nam energetycznego kopa, ale też nie usypia, nie powoduje znużenia i zasypiania na stojąco :)
Żel przede wszystkim bardzo dobrze myje ciało. Nie podrażnia, nie wzmaga atopowego zapalenia skóry w łokciach i niekiedy na udach. Nie zauważyłam efektu nawilżenia - spowodowane jest to faktem, że po każdym prysznicu wsmarowuję w ciało odpowiednią ilość balsamu/masła. Nie przesuszył mojej skłonnej do tego skóry, mimo że zawiera SLS lub SLES i to na drugim miejscu w składzie. Swoją drogą - kto wkłada ten składnik do nawilżających produktów?
Opakowanie oceniam na 9 - wygodne, przyjemne w użytkowaniu. Szkoda tylko, że nakrętka nie ma blokady w postaci silikonowego niekapka. Konsystencja dostanie 8 - w sam raz, chociaż trochę spływa. zapach - 9. Ładny, kwiatowy, relaksujący, na wieczór ok. Działanie - 9,5 - dobre mycie, zero wysuszania. Ocena ogólna - 8,5/10.
zachęcająca recenzja :) jeszcze nie miałam przyjemności poznać bliżej kosmetyków adidasa
OdpowiedzUsuń