niedziela, 6 maja 2012

Kwietniowe zakupy

Zarówno w marcu, jak i  w kwietniu przybyła mi głównie pielęgnacja i minimalna ilość kolorówki oraz lakierów, z czego jestem bardzo zadowolona :) Z góry przepraszam za zdjęcia, są rozmazane, niedokładne i dziwnie duże, ponieważ mój niezawodny aparat w telefonie szwankuje i muszę robić innym, słabym aparatem w telefonie mojej mamy :(


Zacznijmy od kolorówki :

Lovely Liquid Lip Balm with aloe vera and mentol
Essence Vampire's Love Lipstain 02
Essence, Ballerina Backstage, Lipgloss, 02 On Your Gracile Tiptoe   

Mazideł do ust nigdy nie za wiele, a już szczególnie tych pielęgnacyjnych! Balsam z Lovely jest niezawodny, świetnie natłuszcza, nawilża, ładnie pachnie i dobrze się rozprowadza.

Na wampirzy lipstain czaiłam się od dawna, a gdy zobaczyłam go u Ev w wymiance to od razu się po niego zgłosiłam! Długo trzyma się na ustach, a efekt można stopniować!     

Baletowy błyszczyk w kolorze pięknego koralu dostałam do Krzykli :-) Ładnie wygląda i nie wysusza ust, ale trochę się klei.

Mariza Care&Control 44
Miss Sporty Clubbing Quick Dry 453
Lovely, Magic Cracking Special Effect, 13 

Czerwono-różowego żelka dostałam od Ev. razem z lipstainem w ramach wymianki. Kolor ma naprawdę ładny, intensywny i elegancki, ale jeszcze nie malowałam nim wszystkich paznokci.

Żółtka już pokazywałam i nadal mi się podoba. Piękny, rozbielony, kurczaczkowy pastel :D Mimo niewielkich smug aplikuje się całkiem nieźle.

Fioletowy pękacz to efekt wymianki z shinodką. Pokazywałam go w duecie z powyższym żółtkiem. Rozprowadza się nie za dobrze, ale piękny, delikatny kolor sprawia, że zapominam o jego wadach na rzecz zalet!

Nivea, Pure&Natural, Colours, Eye Shadow, 13 Vintage Rose

Wraz z błyszczykiem dostałam naturalny cień Nivei, który błąkał się po mojej głowie z myślą o zakupie ;)

Cień ma dobrą konsystencję, fajnie nakłada się na powieki pędzelkiem, nie osypuje się i nie zbiera w załamaniach. Szybko jednak znika z oka i nie pozostawia po sobie śladu :)








Dove, Silky Nourishment, Body Lotion
The Face Shop, Black Head Ex Nose Clay Mask

Oba produkty dostałam od shinodki w ramach wymianki, za którą serdecznie dziękuję.

Balsam polubiłam, wystarczy mała ilość, aby pokryć całe ciało. Drobinki utrzymują się długo i ładnie mienią w słońcu, ale nie jest to nachalny, gruby brokat, a raczej niewyczuwalny, złoty shimmer. Pozostawia lekki film na skórze.

Maseczka póki co jeszcze nieotwierana i nietestowana, ale bardzo pożądana i chciana. W najbliższym czasie na pewno wyląduje na nosie :D



Garnier, Ultra Doux, Szampon odbudowujący, Olejek z awokado i masło karite
Garnier, Fructis, Odzywka wzmacniająca, Nutri-Odbudowa

Dzięki temu tandemowi moje włosy nareszcie zaczęły odżywać! Stały się miękkie, sprężyste i błyszczące oraz nieco mniej szorstkie na końcach niż przedtem! Dodatkowo lepiej się układają i wyglądają na zdrowsze., ale końcówki są brzydkie jak były.

Szampon opisywałam już tutaj - klik! i nadal bardzo go lubię. Ma świetną konsystencję, dobrze się pieni i nie wysusza włosów. Pomaga wnikać odżywce w głąb kosmyków.

Odżywka radzi sobie całkiem dobrze. Ładnie nawilża i odbudowuje bez obciążania, a do tego ma świetną konsystencję!

Wellness&Beauty by Sandro Lorenzo Duschgel, Magie des Orients

Żel pachnie wyjątkowo ładnie, orientalnie - pieprzem i owocami. Pieni się całkiem przyzwoicie, łatwo zmywa i nie wysusza, nie podrażnia. Wystarcza mała ilość do umycia całego ciała. Dodatkowo ma przyjemny, pomarańczowo-przezroczysty odcień i zgrabną butelkę z ładną szatą graficzną.









BeBeauty Green Nature, Regenerujący balsam do ciała

Balsam ten gości w mojej łazience już po raz drugi. Miałam na wakacjach i miło wspominam, więc kupiłam drugą tubę.

Mazidło ma bardzo ładny zapach kojarzący mi się z roztartymi płatkami kwiatów i przyjemną, śliską konsystencję. Mała ilość wystarcza do pokrycia całego ciała. Wchłania się w normie.
Nawilża całkiem przyzwoicie, regeneruje lekko, nie uczula i nie podrażnia.







Ziaja TinTin, Tonik antybakteryjny
Rival de Loop, Pure Skin, Waschgel mit Peeling-Effekt

Używałam już kremu z serii TinTin i byłam bardzo zadowolona, często do niego wracam. Toniku jeszcze nie używałam, ale myślę, że będzie równie dobry. Przyjemnie pachnie ziołami, a do tego kosztuje grosze.

Żel to mój absolutny KWC do mycia twarzy - wspaniale i dogłębnie oczyszcza, lekko wysusza, ułatwia wchłanianie kremu, nie rozszerza porów.






Anida, Krem do rąk z aloesem
Farmona, Sweet Secret, Migdałowy krem do rąk

Krem z aloesem dostałam od taty - po nieudanej znajomości z cytrynową wersją postanowiłam dać szansę temu. Nawilża przyzwoicie, czasem podrażnia podrapane miejsca.


Migdałowy krem z Farmony opisałam wczoraj. Uwielbiam go za zapach i szybkie wchłanianie. Nawilża i regeneruje bardzo lekko, ale mogło być gorzej. Niemniej jednak polubiłam go, ale nie kupiłabym drugiego opakowania.










Isana, Nagellack Entferner, Mandelduft


Zmywacz idealny! Usuwa wszelkie lakiery wraz z brokatami, holograficznymi i stempelkami nie wysuszając mimo zawartości acetonu. Odrobina wystarcza na umycie paznokci jednej ręki.












Synergen, Soft-Peeling

Używam tego peelingu już bardzo długo i nadal uwielbiam! Świetnie wygładza i oczyszcza twarz, nie uczula i sprawia, że cera jest bardzo promienna!

Konsystencja jest cudowna - duża ilość odpowiedniej wielkości drobinek zatopionych w kremowym, gęstym żelu. Świetnie się rozprowadza i łatwo zmywa.








Całość kosztowała mnie niewiele ponad 60 złotych, więc nie wykosztowałam się zbytnio, a uzupełniłam braki. 

3 komentarze:

  1. mega zakupy :) już na którymś z rzędu blogu widzę ten żel pod prysznic z kardamonem, szkoda, że mój rossman nie jest po drodze :(a zapach kardamonu uwielbiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim na raz i każdemu z osobna za komentowanie postów :)
Nie obrażę się za konstruktywną krytykę, sprzeczne z moimi poglądami opinie, ale proszę o nieużywanie wulgaryzmów.
Wszelkiego rodzaju spam będzie usuwany.

PS Jeśli zadasz mi jakiekolwiek pytanie pod postem, odpowiem na nie właśnie tam.